Czerwiec 2023

Naukowcy badają pochodzenie regolitu na księżycu Urana Mirandzie

W niedawnym badaniu opublikowanym w czasopiśmie Planetary Science, naukowcy z Carl Sagan Center w SETI Institute w Kalifornii zbadali prawdopodobne pochodzenie osadów regolitu na księżycu Urana Mirandzie. Celem tej pracy było zbadanie wewnętrznej struktury Mirandy, co pozwoliłoby ustalić, czy ten mały księżyc ma wewnętrzny ocean.

 

Jest mało prawdopodobne, aby Miranda była w stanie zachować do dziś ocean podpowierzchniowy ze względu na mały rozmiar tego księżyca. Jednak gruba warstwa regolitu działałaby jak koc izolacyjny, utrzymując Mirandę w cieple i wydłużając żywotność oceanu podpowierzchniowego przez pewien okres. To uwięzione ciepło przyczyniłoby się również do endogennej aktywności Mirandy przez dłuższy czas.

 

Naukowcy przeanalizowali kratery Mirandy. Analizy te obejmowały pomiar stosunku głębokości krateru do średnicy oraz rozkład kraterów według wielkości i częstotliwości. Wyniki badań zidentyfikowały trzy możliwe źródła grubej warstwy regolitu na Mirandzie: gigantyczny wyrzut, osady pióropusza i osady pierścieniowe Urana. Naukowcy twierdzą, że potwierdzają hipotezę pochodzenia pierścienia ze względu na niebieski kolor Mirandy oraz duży zasięg przestrzenny i grubość regolitu.

 

Jeśli materiał z pierścieni Urana był głównym źródłem regolitu Mirandy, może to wskazywać, że Miranda uformowała się z materiału pierścienia i/lub migrowała przez pierścienie w swojej wczesnej historii. W tych scenariuszach pierścienie Urana mogły być w przeszłości grubsze. Potrzebne są jednak przyszłe prace nad modelowaniem, aby dokładniej zbadać te możliwości.

 

Miranda została po raz pierwszy odkryta 16 lutego 1948 roku przez Gerarda P. Kuipera w McDonald Observatory w zachodnim Teksasie, aw 1986 roku odwiedziła ją sonda kosmiczna NASA Voyager 2. To bliskie spotkanie ujawniło chaotyczny i intrygujący świat z kraterami, dolinami i przepaściami na całej jego powierzchni. Jedną z cech Mirandy są korony - duże deformacje, które według naukowców powstały w wyniku aktywności tektonicznej. W artykule podkreślono również, że potrzebne są dalsze badania, aby rozważyć inne hipotezy dotyczące pochodzenia regolitu na Mirandzie.

Dodaj komentarz

Znaleziono asteroidy, które mogą dostarczać wodę na Ziemię

Międzynarodowa grupa badawcza, w skład której weszli nie tylko astronomowie, ale także geolodzy, wykorzystując metodę spektroskopii w podczerwieni, odkryła nieznaną dotąd nauce klasę planetoid. Charakterystyczną cechą tych ciał kosmicznych jest ich nasycenie wodą.

 

Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Nature Astronomy. Naukowcy zidentyfikowali nieznaną klasę ciał kosmicznych, które znajdują się w pasie asteroid między Marsem a Jowiszem. Badanie wykazało, że są to asteroidy, ale okazały się one, podobnie jak planeta karłowata Ceres, były bogate w wodę.

 

Symulacje komputerowe wykazały, że złożone procesy dynamiczne przeniosły te asteroidy z zewnętrznych regionów naszego Układu Słonecznego do dzisiejszego pasa asteroid. Ze średnicą równikową około 900 kilometrów, Ceres jest największym obiektem w tym pasie, ale krąży tam wiele innych mniejszych planetoid.

 

Zdaniem ekspertów to pozostałości materiałów budowlanych, z których cztery i pół miliarda lat temu powstały planety naszego Układu Słonecznego. W tych małych ciałach i ich fragmentach, meteorytów, znajdujemy liczne relikty, wskazujące bezpośrednio na powstawanie planet.

 

Jedna z popularnych teorii mówi, że woda mogła dostać się na Ziemię właśnie za pomocą małych ciał niebieskich, które przybyły z zewnętrznej części Układu Słonecznego. Oznacza to, że mogą to być również planetoidy nowo odkrytej klasy. 

 

Pomiary przeprowadzone w widmie podczerwonym wykazały, że średnica asteroid bogatych w wodę nie przekracza 100 kilometrów. Obecnie znajdują się w zamkniętej przestrzeni między Marsem a Jowiszem w pobliżu orbity Ceres.

Dodaj komentarz

Nowy satelita pierścieniowy Saturna odkryty przez astronomów!

Kosmiczne odkrycia nie przestają zaskakiwać. Naukowcy z całego świata wciąż dokonują nowych znalezisk, które poszerzają naszą wiedzę na temat Wszechświata. Najnowsze z nich dotyczy układu Saturna, gdzie astronomowie odkryli kolejny satelitę.

Satelita, którego nazwa robocza to S/2004 S 37, został zidentyfikowany dzięki teleskopowi Subaru, zlokalizowanemu na Hawajach. Jest umiejscowiony poza głównym pierścieniem Saturna i charakteryzuje się średnicą wynoszącą około 5 kilometrów.

 

Jest to tylko jeden z kilku satelitów, które odkryto w układzie Saturna w ciągu ostatnich kilku lat. W roku 2019 odkryto ich aż 20, a kolejne cztery zostały zidentyfikowane w roku 2020. Każde takie odkrycie dostarcza naukowcom cennych informacji, które pomagają lepiej zrozumieć powstawanie i ewolucję układu planetarnego Saturna.

 

Znaczenie odkryć nowych satelitów nie ogranicza się jedynie do aspektów naukowych. Są one ważne także dla przyszłych misji kosmicznych kierowanych na Saturna. Nowe satelity mogą bowiem stanowić przedmiot zainteresowania badawczego, ale równocześnie mogą również stanowić potencjalne zagrożenie dla statków kosmicznych. Dlatego konieczne jest uwzględnienie ich istnienia przy planowaniu przyszłych misji.

 

Odkrycie nowego satelity Saturna to kolejne potwierdzenie, że nasz Wszechświat jest wciąż pełen tajemnic i niespodzianek. Każde nowe odkrycie stanowi krok naprzód w zrozumieniu jego niezwykłej i skomplikowanej struktury. Oczy naukowców są więc wciąż zwrócone ku gwiazdom, a ich prace niewątpliwie przyniosą nam kolejne fascynujące odkrycia.

Dodaj komentarz

Astronomowie odkryli we wczesnym wszechświecie galaktykę bogatą w metale

Międzynarodowy zespół astronomów, analizując zdjęcia wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), odkrył starożytną galaktykę, która była zaskakująco bogata w metale.

 

Badanie zostało opublikowane w The Astrophysical Journal Letters. Odkrycia dokonano podczas przeglądania niektórych z pierwszych zdjęć wykonanych przez niedawno wystrzelony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Naukowcy odkryli na zdjęciach świetlisty punkt, który okazał się być galaktyką wczesnego Wszechświata.

 

Jest to galaktyka towarzysząca o nazwie SPT0418-47, jedna z najjaśniejszych galaktyk pyłowych znanych nauce. Astronomowie odkryli, że nowo odkryta galaktyka obfituje w substancje chemiczne, których żaden z członków zespołu, jak przyznają, się nie spodziewał.

 

Naukowcy przeprowadzili analizę chemiczną widma światła, określając skład galaktyki za pomocą tzw. przesunięcia ku czerwieni. Obserwacje wykazały silne linie emisyjne atomów wodoru, azotu i siarki. Następnie naukowcy przeanalizowali dane uzyskane wcześniej za pomocą naziemnego teleskopu ALMA. Wstępne obliczenia nie tylko się potwierdziły, ale także dowiodły, że nowa galaktyka jest bogata w różne metale.

 

Autorzy odkrycia nazwali nowy obiekt SPT0418-SE. Znajduje się około pięciu kiloparseków od swojego towarzysza. Ta bliskość sugeruje, że galaktyki muszą ze sobą oddziaływać. Naukowcy nie wykluczają nawet, że galaktyki te są w trakcie łączenia. Nawiasem mówiąc, obie towarzyszki mają raczej skromne masy w porównaniu z innymi znanymi galaktykami wczesnego Wszechświata.

 

Zwiększona metaliczność zaskoczyła naukowców. Sugerują, że fakt ten jest konsekwencją istnienia co najmniej kilku pokoleń gwiazd. Aby zgromadzić taką ilość metali, potrzeba od ośmiu do 12 miliardów lat. Naukowcy sugerują, że proces gromadzenia się metali w tej galaktyce rozpoczął się od gwiazd, które powstawały i umierały w ciągu pierwszego miliarda lat istnienia Wszechświata.

 

Odkrycie sugeruje, że proces formowania się gwiazd w tych galaktykach musiał być bardzo wydajny i rozpoczął się bardzo wcześnie we wszechświecie.Ten stosunek jest wiarygodną miarą tego, ile pokoleń gwiazd istniało i umarło.

Dodaj komentarz

Czerwone karły: nowy dom dla życia w galaktyce

Naukowcy z Florida State University przeprowadzili badania, które sugerują, że czerwone karły, najliczniejsze gwiazdy w Galaktyce, mogą być potencjalnymi ośrodkami dla istnienia życia. Według ich odkryć, jedna trzecia skalistych planet krążących wokół tych gwiazd może mieć optymalną orbitę umożliwiającą istnienie ciekłych oceanów wodnych, co czyni je idealnymi kandydatami do dalszych poszukiwań.

 

W ostatnich latach naukowcy odkryli kilka planet, które twierdzą, że są najbliższymi odpowiednikami naszej Ziemi. Jednak do tej pory nie można było jednoznacznie stwierdzić, czy na ich powierzchni panują warunki umożliwiające powstanie i rozwój życia. W związku z tym planetolodzy zainteresowali się planetami krążącymi wokół czerwonych karłów, ponieważ są one najpowszechniejsze w Galaktyce.

 

W ramach swoich badań naukowcy określili kształt orbit dla dużej liczby planet i przeprowadzili obliczenia, które wykazały, że około dwie trzecie z nich nie może utrzymać życia z powodu działania sił pływowych. Jednak na pozostałej jednej trzeciej planet czerwone karły stworzyły warunki sprzyjające obecności ciekłej wody. Około 33% planet podobnych do Ziemi krążących wokół tych gwiazd ma odpowiednią orbitę, która pozwala na nagrzewanie ich wnętrza do temperatur sprzyjających istnieniu wody w stanie ciekłym.

 

Należy jednak zauważyć, że nie wszystkie planety spełniające te warunki są potencjalnymi domami dla życia. Około 33% planet, których półosie różnią się nie więcej niż o 2,1%, pozostaje na tyle zimnych, aby utrzymać oceany ciekłej wody. Jest to szczególnie interesujące dla naukowców, którzy poszukują śladów istnienia zarówno inteligentnego, jak i nieinteligentnego życia.

 

Jednym z czynników, który może wpływać na obecność ciekłej wody na egzoplanetach, jest skład chemiczny ich atmosfer. Jednak wciąż wiele jest niewiadomych, jeśli chodzi o warunki konieczne do powstania życia na innych planetach. Poszukiwanie znaków życia poza Ziemią jest jednym z najważniejszych celów współczesnej astronomii i stanowi przedmiot intensywnych badań.

 

Odkrycie, że czerwone karły mogą być potencjalnymi miejscami dla istnienia życia, jest niezwykle ekscytujące. To oznacza, że istnieje większa liczba potencjalnych światów, na których może rozwijać się życie. Jednak wciąż wiele pracy i badań jest potrzebnych, aby potwierdzić te teorie i dowiedzieć się więcej o warunkach panujących na planetach krążących wokół czerwonych karłów.

 

Naukowcy na całym świecie prowadzą intensywne poszukiwania i badania, aby poznać tajemnice wszechświata i dowiedzieć się, czy jesteśmy sami czy też istnieje życie gdzieś tam, poza naszą małą planeczką. Przyszłe misje kosmiczne i rozwój technologii będą kluczowe dla dalszych odkryć i odpowiedzi na to fascynujące pytanie - czy czerwone karły stanowią nowy dom dla życia w galaktyce?

Dodaj komentarz

Kwazar SMSS J1144-4308 i jego unikalne funkcje

Wciąż badając niezmierzone przestworza kosmiczne, rosyjsko-europejskie obserwatorium orbitalne „Spektr-RG” dostarcza nam fascynujących odkryć. Tym razem naukowcy pracujący z orbitującym teleskopem dokonali pierwszych zdjęć rentgenowskich kwazara SMSS J1144-4308, najjaśniejszego aktywnego jądra galaktyki we wczesnym wszechświecie.

 

Kwazary, supermasywne czarne dziury aktywnie pochłaniające materię i wyrzucające ją w postaci gorących dżetów plazmy przyspieszanych do prędkości zbliżonych do prędkości światła, są najjaśniejszymi obiektami we wszechświecie. Odnosząc się do kwazarów, naukowcy uważają, że ich wyrzuty mogą mieć kluczowe znaczenie dla zatrzymywania procesu formowania gwiazd w około połowie galaktyk we wszechświecie.

 

SMSS J1144-4308 to najjaśniejszy kwazar za ostatnie 9 miliardów lat, znajdujący się 9,4 miliarda lat świetlnych od nas. Widzimy go, tak jak był około 6 miliardów lat po Wielkim Wybuchu. Jest to najbliższy nam odpowiednik najjaśniejszych kwazarów, które istniały we wczesnym wszechświecie.

 

Naukowcy wykorzystali dane zebrane przez europejski teleskop eROSITA na pokładzie Spektra-RG do zbadania tego obiektu, tworząc w ten sposób szczegółową mapę rentgenowską wszechświata. Wykonano pierwsze długie obserwacje, dostarczające pierwszych szczegółowych zdjęć rentgenowskich kwazara SMSS J1144-4308.

 

Zaskakująco, kwazar SMSS J1144-4308 wykazuje unikalne cechy, które zwracają uwagę badaczy. Co roku masa jego supermasywnej czarnej dziury wzrasta o 100 mas Słońca, osiągając wagę około 10 miliardów razy większą od naszej gwiazdy. Co więcej, naukowcy odkryli, że jasność poświaty rentgenowskiej tego kwazara waha się gwałtownie zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Tego rodzaju zmienność nie jest typowa dla bardziej odległych aktywnych jąder galaktycznych, które na ogół zachowują stabilność siły blasku przez kilka miesięcy, a nawet lat.

 

Dalsze obserwacje SMSS J1144-4308 dostarczą więcej informacji o przyczynach tak dużej zmienności mocy rentgenowskiej tego obiektu. Pozwoli to astronomom zbadać, czy podobne zjawiska mogły występować w aktywnych jądrach galaktyk we wczesnym wszechświecie.

 

Niezmiennie fascynujący, kwazar SMSS J1144-4308 stanowi cenne narzędzie dla astronomów. Dzięki badaniom prowadzonym za pomocą rosyjsko-europejskiego obserwatorium orbitalnego Spektr-RG, naukowcy zdobywają unikalne informacje o supermasywnych czarnych dziurach i ich roli w formowaniu galaktyk we wczesnym wszechświecie. Każde nowe odkrycie przybliża nas do zrozumienia tajemnic wszechświata i otwiera przed nami drzwi do dalszej eksploracji jego niezbadanych przestrzeni.

Dodaj komentarz

Astronomowie narzekają na satelity

Międzynarodowy zespół naukowców stwierdził, że orbitujące satelity zakłócają obserwacje kosmosu. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Nature Astronomy.

 

 

Naukowcy zauważyli, że w tej chwili mogą stosunkowo spokojnie prowadzić obserwacje, ale satelity czasami przeszkadzają w badaniach. Zdaniem ekspertów satelity przechodzące przez pole widzenia teleskopów mogą tworzyć na obrazach jasne pasma, przez co zdjęcia satelitarne są bezużyteczne z naukowego punktu widzenia.

 

Liczba satelitów i śmieci kosmicznych będzie tylko rosła w przyszłości. Satelity zakłócają również pracę radioteleskopów, ponieważ powodują zakłócenia niewidoczne dla oka, ale czułe na precyzyjny sprzęt. Zdaniem astronomów problem można rozwiązać tworząc specjalne strefy, w których ograniczona zostanie aktywność satelitów.

 

Zdaniem autorów badania, w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na łączność nowej generacji, liczba satelitów takich jak Starlink będzie rosła. Naukowcy zauważyli, że do 2030 roku liczba satelitów i innych podobnych obiektów na orbicie Ziemi będzie wynosić od 60 do 100 tysięcy jednostek.

 

Na początku lutego holenderscy meteorolodzy stwierdzili, że sprzęt Starlink zakłóca ich prognozy pogody. Według naukowców problem nie leży w samych satelitach, ale w sprzęcie naziemnym, który powoduje zakłócenia.

Dodaj komentarz

Astronomowie odkryli 20 pozostałości po supernowych emitujących promieniowanie ultrafioletowe

Korzystając z satelity AstroSat, astronomowie z University of Calgary zidentyfikowali 20 pozostałości po supernowych (SNR) w galaktyce Andromedy, które wykazują rozproszone promieniowanie ultrafioletowe. Odkrycie zostało opublikowane 25 stycznia na serwerze preprint arXiv.

 

Zespół astronomów kierowany przez Denisa Leahy'ego wyruszył na poszukiwanie ultrafioletowych SNR w pobliskiej galaktyce Andromedy (znanej również jako Messier 31 lub M31) w celu stworzenia pierwszego katalogu takich obiektów w innej galaktyce. W tym celu naukowcy wykorzystali teleskop AstroSat UVIT.

 

„Zdjęcia M31 w ultrafiolecie zostały uzyskane przez teleskop UVIT na satelicie AstroSat, a lista SNR została uzyskana z katalogów rentgenowskiego, optycznego i radiowego SNR w M31. Wykorzystaliśmy obrazy UVIT, aby znaleźć rozproszone SNR, pomijając te, które są zbyt zanieczyszczone promieniowaniem gwiazdowym” – napisali naukowcy w artykule.

 

Początkowo zespół wybrał 177 SNR, aby sprawdzić, czy wykazują one rozproszone promieniowanie ultrafioletowe, czy nie. Okazało się, że 20 pozostałości po supernowych emituje promieniowanie ultrafioletowe. Zidentyfikowane źródła wykazują promieniowanie rozproszone, które nie jest związane z gwiazdami, chociaż siła promieniowania rozproszonego jest różna.

 

Astronomowie odkryli podobne kształty widmowe SNR w Galaktyce Andromedy i znane SNR w Drodze Mlecznej, Wielkim i Małym Obłoku Magellana. Naukowcy postawili hipotezę, że emisja ultrafioletowa SNR opisana w artykule jest zdominowana przez emisję liniową i jest związana z pozostałościami supernowych.

 

Autorzy badania proponują obserwacje spektroskopowe w celu potwierdzenia liniowego charakteru emisji ultrafioletowej nowo zidentyfikowanych SNR. Astronomowie zauważyli jednak, że trudno będzie przeprowadzić spektroskopię w gęsto zaludnionych regionach Galaktyki Andromedy, w których znajdują się te SNR.

Dodaj komentarz

Według NASA ryzyko zderzenia Ziemi z asteroidami jest większe niż wszyscy myśleli

Jak dotąd naukowcy mogli błędnie zinterpretować ślady zderzenia asteroid z Ziemią, a szanse na zderzenie z nimi mogą być większe, niż przewidują obecne szacunki. Opinię taką wyraził główny naukowiec NASA Goddard Space Flight Center James Garvin.

 

Garvin wykorzystał nowy katalog zdjęć satelitarnych o wysokiej rozdzielczości do analizy kolizji asteroid w ciągu ostatnich milionów lat. Materiał filmowy pozwolił jego zespołowi przyjrzeć się bliżej niektórym z największych kraterów.

 

Badanie obrazów wykazało, że rzeczywisty rozmiar miejsc kolizji jest większy niż wcześniej sądzono. W szczególności nadal uważa się, że krater Zhamanshin, który znajduje się na terytorium Kazachstanu, ma szerokość od 12 do 14 kilometrów. Takie uderzenie mogło pozostawić meteoryt o średnicy od 200 do 400 metrów około 90 tysięcy lat temu. Jednak nowe dowody wskazują, że rozmiar krateru jest w rzeczywistości bliższy 30 kilometrom średnicy.

 

W związku z tym Garvin uważa, że ​​rozmiar asteroidy, która pozostawiła takie uderzenie, jest znacznie większy niż wcześniej sądzono. Ponadto zaktualizowane dane znacznie skracają okres kolizji ciał kosmicznych z Ziemią. Garvin sugeruje, że asteroidy o wielkości kilometra spadają z góry co kilkadziesiąt tysięcy lat, a nasza planeta doświadczyła co najmniej czterech dużych zderzeń w ciągu ostatniego miliona lat. 

 

NASA prowadzi stale program Near-Earth Object Observations (Obserwacje Obiektów Bliskich Ziemi, NEO) w celu monitorowania asteroid i komet, które mogą potencjalnie zagrozić Ziemi. W ramach tego programu naukowcy klasyfikują ryzyko zderzenia asteroidy lub komety z Ziemią, używając skali Torino i skali Palermo.

 

Skala Torino służy do oceny ryzyka zderzenia obiektu z Ziemią w najbliższych dziesięciu latach. Skala ta ma dziesięć stopni, od 0 do 10, z 0 oznaczającym brak zagrożenia, a 10 oznaczającym zderzenie globalne, które mogłoby spowodować globalne skutki katastrofalne. Skala Palermo, z drugiej strony, jest używana do obliczenia prawdopodobieństwa zderzenia w ciągu setek lat.

 

Obie skale biorą pod uwagę takie czynniki jak rozmiar obiektu, jego trajektorię, prędkość, i położenie w stosunku do Ziemi. Naukowcy NASA regularnie monitorują obiekty bliskie Ziemi i na bieżąco aktualizują ocenę ryzyka zderzenia, jeśli zostaną znalezione nowe dane.

Dodaj komentarz

Strony