Lipiec 2023

Czy Betelgeza może eksplodować za naszego życia? Według nowych badań odpowiedź brzmi: tak

Jedna z najjaśniejszych i najbardziej znanych gwiazd na nocnym niebie, Betelgeza, znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona i jest czerwonym nadolbrzymem, który od dawna fascynuje i intryguje astronomów. Jej niezwykłe zachowanie, takie jak okresowe zmiany jasności i rozmiaru, może zwiastować nadchodzący wybuch supernowej, zdarzenie, które byłoby jednym z najbardziej spektakularnych w obserwowalnym wszechświecie.

 

Betelgeza została sklasyfikowana jako czerwony olbrzym pod koniec swojego życia. Historia obserwacji tej gwiazdy sięga czasów Ptolemeusza, który opisał ją jako pomarańczowo-brązową, podczas gdy chińscy astronomowie widzieli ją jako żółtą. Ostatnio jednak zespół astronomów kierowany przez Hideyuki Sayo z Uniwersytetu Tohoku odkrył, że Betelgeza jest znacznie większa, niż wcześniej sądzono - ponad 1200 razy szerzej niż Słońce.

 

Ta niezwykła wielkość może oznaczać, że gigantycznej gwieździe może brakować paliwa węglowego. Spalanie węgla w jądrze jest jednym z ostatnich etapów życia gwiazdy przed jej wybuchem jako supernowa. Model stworzony przez Sayo i jego współpracowników pozwala symulować pulsacje, które zachodzą wewnątrz Betelgezy, i przewidywać, jak zmieni się jej jasność w przyszłości. Odkrycia te, w połączeniu z ostatnimi obserwacjami, które pokazują znaczące pociemnienie gwiazdy w ciągu ostatniego miesiąca, wywołały niepokój wśród astronomów.

 

Przy bliższym przyjrzeniu się życiu gwiazd, można zrozumieć, dlaczego Betelgeza może zbliżać się do swojego końca. Gwiazdy powstają z gazu, głównie wodoru i helu. Kiedy gaz zapada się, jądra wodoru łączą się, uwalniając energię. Jednak z czasem paliwo wodorowe wyczerpuje się, a gwiazda zaczyna spalać cięższe pierwiastki, takie jak węgiel. To powoduje, że gwiazda rozszerza się i zmienia kolor na czerwony, prowadząc ostatecznie do wybuchu supernowej.

Dalsze badania Betelgezy są niezbędne, aby z całą pewnością stwierdzić, czy jest to prekursor supernowej, czy tylko tymczasowa zmiana. Jednak najnowsza hipoteza naukowców z Uniwersytetu Tohoku sugeruje, że Betelgeza może być bliżej swojej supernowej niż wcześniej myślano. Jeśli okaże się to prawdą, może to stanowić wyjątkową okazję dla astronomów do badania procesów zachodzących podczas wybuchów supernowych w pobliskich galaktykach.

 

Czy Betelgeza eksploduje za naszego życia? Według nowych badań, odpowiedź może brzmieć: tak. To stawia astronomów na krawędzi odkrycia, które może zrewolucjonizować nasze zrozumienie życia i śmierci gwiazd. Betelgeza kontynuuje fascynowanie nas swoją tajemniczą naturą i obietnicą niewiarygodnego zjawiska, które może się rozegrać na naszych oczach.

Dodaj komentarz

Asteroida 2023 FW13 - nowy quasi-księżycowy satelita Ziemi

Asteroida 2023 FW13: nowy quasi-księżycowy satelita Ziemi, to ciekawe odkrycie, które zrewidowało nasze zrozumienie towarzyszących nam obiektów w Układzie Słonecznym. Odkrycie to miało miejsce 28 marca 2023 roku dzięki teleskopowi Pan-STARRS Survey Telescope na Hawajach, a jego obecność została potwierdzona przez kilka obserwatoriów.

 

Ta niewielka asteroida, o średnicy około 15 metrów, krąży wokół Słońca w tempie podobnym do Ziemi, ale jednocześnie zatacza swoiste kręgi wokół naszej planety, tworząc unikalną trajektorię. Dzięki tej wyjątkowej orbicie, 2023 FW13 zyskała określenie "quasi-księżyc" lub "quasi-satelita", w zależności od opinii różnych ekspertów.

 

Ciekawym aspektem odkrycia jest to, że symulacje wykazały, że asteroida ta towarzyszy Ziemi od co najmniej 100 lat p.n.e. i prawdopodobnie będzie kontynuowała to towarzyszenie do około 3700 r. n.e. Mimo swojej bliskości, nie ma ryzyka kolizji z Ziemią, co potwierdza jej stabilną i bezpieczną orbitę.

 

Odkrycie to nie jest tylko ciekawostką astronomiczną, ale ma również potencjalne znaczenie dla przyszłych misji kosmicznych. Astronomowie, tacy jak Richard Binzel z Massachusetts Institute of Technology, zwracają uwagę, że asteroidy takie jak 2023 FW13 mogą służyć jako "odskocznie" dla przyszłych misji na Marsa. Ze względu na stosunkowo małą prędkość statków kosmicznych w stosunku do takich obiektów, misje te mogą być bardziej dostępne i ekonomiczne.

 

W kontekście rosnącego zainteresowania eksploracją kosmosu, asteroida 2023 FW13 oferuje unikalny wgląd w potencjalne możliwości i wyzwania przyszłych misji. W miarę jak będziemy dążyć do zrozumienia i opanowania naszego miejsca w kosmosie, takie odkrycia będą kluczowym elementem w budowaniu naszej wiedzy i doświadczenia. To odkrycie służy jako przypomnienie, że Układ Słoneczny nadal kryje wiele tajemnic, a kontynuacja badań i obserwacji może prowadzić do fascynujących i nieoczekiwanych odkryć.

Dodaj komentarz

Asteroida Ryugu: kapsuła czasu, która ujawnia sekrety przeszłości Układu Słonecznego

Zrozumienie historii naszego Układu Słonecznego to niekończące się wyzwanie, które niesie ze sobą wiele tajemnic. W ostatnich latach astronomowie skierowali swoją uwagę na badanie asteroid, które mogą dostarczyć kluczowych informacji o powstaniu i ewolucji naszego układu. Wyjątkowym celem tych badań stała się asteroida Ryugu, z której próbki zostały dostarczone na Ziemię przez japońską sondę kosmiczną Hayabusa2 w 2020 roku.

 

Ryugu okazała się być swego rodzaju "kapsułą czasu", przekazując naukowcom możliwość spojrzenia w głąb historii Układu Słonecznego. Najnowsze badania przeprowadzone przez zespoły amerykańskie i japońskie pokazują, że próbki pobrane z Ryugu zawierają materię, która jest starsza niż sam Układ Słoneczny. Mikroskopijne "ziarna" asteroidy, które poddano analizie, skrywają w sobie inkluzje o niecodziennym składzie chemicznym i izotopowym. Materiał ten jest inny niż dominujący skład asteroidy, ma mniej tlenu, magnezu i krzemu, za to więcej żelaza, siarki i związków organicznych.

 

Naukowcy sugerują, że te inkluzje mogły powstać na dalekich obrzeżach Układu Słonecznego, być może na powierzchni komet, i później zostały "schwytane" przez asteroidę Ryugu. To musiało wydarzyć się zdecydowanie przed powstaniem planet, nawet zanim zaczęło dochodzić do zróżnicowania materii, z której te planety powstały. Maleńkie inkluzje znalezione na Ryugu stanowią archiwalny materiał, który pochodzi z poprzednich generacji gwiazd i może nam pomóc zrozumieć, skąd wzięło się Słońce i jego planety.

To odkrycie ma ogromne znaczenie dla naszego zrozumienia procesów, które prowadziły do powstania Układu Słonecznego. Wspiera to teorię, że materiał, z którego powstały planety, pochodzi nie tylko z obłoku gazu i pyłu, ale również z poprzednich generacji gwiazd. Ponadto, odkrycie związków organicznych i wody na Ryugu potwierdza teorię, że te substancje były obecne już na wczesnym etapie formowania się Układu Słonecznego.

 

Badania asteroidy Ryugu i próbek od niej pobranych otwierają nowe drogi do dalszych badań. Naukowcy mają nadzieję, że te próbki pomogą odkryć jeszcze więcej tajemnic z przeszłości Układu Słonecznego i dostarczą nowych odpowiedzi na pytania o pochodzenie życia na Ziemi.

Dodaj komentarz

Odkryto starożytne gwiazdy wciąż krążące wokół centrum Drogi Mlecznej

Na przestrzeni pierwszego miliarda lat istnienia wszechświata powstało wiele gwiazd, z których nie wszystkie do dziś nadal błyszczą na naszym niebie. Część z nich wymarła, eksplodując jako supernowe, inne przekształciły się w różne obiekty astronomiczne. Niektóre jednak nadal tliły się, skrywając w sobie tajemnice powstania wszechświata. Teraz grupa naukowców donosi o odkryciu takich starożytnych gwiazd, wciąż krążących wokół jądra Drogi Mlecznej, dostarczając nam cennych informacji o ich ruchach.

 

Szukając najstarszych gwiazd naszej galaktyki, astronomowie zwracają uwagę na te, które nie zawierają tak zwanych "zanieczyszczeń". Wszechświat na początku swojego istnienia składał się głównie z wodoru i helu. Wszystkie inne pierwiastki, zwane metalami, powstały dopiero w gwiazdach. Gwiazda o niskiej metaliczności, zawierająca jedynie niewielką ilość pierwiastków cięższych od helu, jest więc gwiazdą, która powstała dawno temu. Takie gwiazdy łatwiej jest znaleźć daleko od płaszczyzny Drogi Mlecznej.

 

Pewien zespół astronomów postanowił jednak szukać takich gwiazd w najgęściej zaludnionym regionie galaktyki – jej centrum, znanym jako zgrubienie. Było to trudne zadanie, ponieważ region ten jest zdominowany przez młode gwiazdy. Dr Anke Arentsen z University of Cambridge pracowała nad stworzeniem prawdziwej próbki tych starożytnych gwiazd.

 

Badanie skoncentrowało się na ruchu tych gwiazd wokół zgrubienia, centralnego obszaru Drogi Mlecznej. Okazało się, że poruszają się po niezwykłych orbitach, tworząc chaotyczną grupę, ale jednocześnie zachowują średni obrót zgodny z obrotem dysku Drogi Mlecznej. Ich orbity nigdy nie zabierały ich zbyt daleko od ich miejsca urodzenia. Prawie całe swoje życie spędziły w wewnętrznej części Drogi Mlecznej, nigdy nie oddalając się dalej niż 10 000 lat świetlnych od centrum. Dla porównania - Słońce jest oddalone o 26 000 lat świetlnych.

 

To odkrycie pozwala naukowcom na lepsze zrozumienie pochodzenia i ewolucji gwiazd w naszej galaktyce. Potwierdza przypuszczenia, że zgrubienie powstało jako pierwsze i zawiera starsze gwiazdy. Naukowcy uważają, że te gwiazdy pozostały w centrum Drogi Mlecznej, nie przemieszczając się na znaczne odległości.

 

Badania te zostały zaprezentowane podczas National Astronomy Meeting 2023 na Cardiff University. Dostarczają one nowych danych na temat ruchu i położenia starożytnych gwiazd w naszej galaktyce, otwierając nowy rozdział w zrozumieniu kosmicznej historii wszechświata.

Dodaj komentarz

Mgławica Bumerang czyli najzimniejsze miejsce we Wszechświecie!

Znajdująca się w konstelacji Centaura, mgławica Bumerang to kosmiczne zjawisko, które zadziwia naukowców od lat. Położona około 5000 lat świetlnych od Ziemi, mgławica ta wydaje się być najzimniejszym miejscem we wszechświecie, z temperaturą wynoszącą zaledwie 1 kelwin (mniej więcej -272°C). Prowadzone badania pozwoliły jednak na odkrycie znacznie więcej tajemnic, które ta mgławica skrywa.

 

Nazwa "Mgławica Bumerang" wywodzi się z jej wyjątkowego kształtu, który w początkowych obserwacjach przywoływał skojarzenia z bumerangiem lub klepsydrą. Wynikało to z badań przeprowadzonych przez teleskopy naziemne, które jednak nie były w stanie dostarczyć pełnego obrazu. Dopiero zastosowanie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pozwoliło na ujawnienie jej prawdziwej natury - mgławica ta przypomina raczej upiorną postać, niczym duch z kosmicznej otchłani.

 

Mgławica Bumerang jest jednocześnie wyjątkowa z innego powodu - jest mgławicą przedplanetarną. W odróżnieniu od mgławic planetarnych, które zawdzięczają swoje jaskrawe kolory i fantastyczne kształty emisji światła ultrafioletowego pochodzącego od białego karła w ich centrum, mgławica Bumerang nie posiada zdolności do emitowania tego typu światła.

 

Dzięki badaniom przeprowadzonym przy użyciu teleskopu ALMA, naukowcy mają okazję zagłębić się w złożoność cyklu życia gwiazd i procesów, które prowadzą do powstawania mgławic planetarnych. Pozwala to także na obserwowanie innych gwiazd, znajdujących się w różnych stadiach ich istnienia, w tym takich, które przypominają nasze własne Słońce.

 

Jednak to nie jedyna fascynująca cecha mgławicy Bumerang. Mimo iż jest ona najzimniejszym miejscem we wszechświecie, naukowcy odkryli, że jej krawędzie zaczynają się nagrzewać. Jest to prawdopodobnie efekt fotoelektryczny, który został po raz pierwszy zasugerowany przez Alberta Einsteina. Zgodnie z tym zjawiskiem, materia pochłania energię świetlną i emituje fotoelektrony, co jest podstawą działania technologii takich jak panele słoneczne.

 

Mimo iż mgławica Bumerang wydaje się być miejscem pełnym niewyjaśnionych zagadek, to właśnie te tajemnice przyciągają do niej naukowców z całego świata. Jej wyjątkowy, upiorny kształt i niesamowita zimno sprawiają, że jest jednym z najbardziej niezwykłych obiektów we wszechświecie. Badania mgławicy Bumerang otwierają nowe możliwości w zrozumieniu funkcjonowania wszechświata i pozwolą nam na lepsze zrozumienie nie tylko kosmicznej przestrzeni, ale także nas samych i świata, w którym żyjemy.

Dodaj komentarz

Odkryto jedną z najmłodszych gwiazd neutronowych w galaktyce karłowatej

Niedawno astronomowie z US National Radio Astronomy Observatory odkryli jedną z najmłodszych gwiazd neutronowych w galaktyce karłowatej SDSS J113706.18-033737.1. Obiekt ten, nazwany VT 1137-0337, został po raz pierwszy zauważony na zdjęciach w styczniu 2018 roku, podczas gdy nie było go na zdjęciach tego samego obszaru nieba w 1998 roku. Odkrycie to wzbudziło duże zainteresowanie naukowców, gdyż pozwala lepiej zrozumieć procesy powstawania gwiazd i ewolucję gwiazd neutronowych.

 

Według badań opublikowanych na 240. spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, VT 1137-0337 to młody pulsar, który ma mniej niż 80 lat. Pulsary to gwiazdy neutronowe, które szybko się obracają i emitują impulsy radiowe. Należą do najgęstszych i najbardziej ekstremalnych obiektów we wszechświecie.

 

Jednak to, co czyni VT 1137-0337 wyjątkowym, to fakt, że jest to jeden z najmłodszych odkrytych dotychczas pulsarów. Według naukowców obiekt zaczął istnieć zaledwie 14 lat temu. Sugeruje to, że proces jego powstawania i rozwoju miał miejsce niedawno i nie został jeszcze zakończony.

 

Jednym z możliwych powodów pojawienia się VT 1137-0337 może być wybuch supernowej. Wybuch supernowej to jasne zjawisko, które pojawia się, gdy eksploduje gwiazda. Po takiej eksplozji powstaje ogromna ilość fragmentów i materiału, który rozprzestrzenia się w otaczającej przestrzeni. W przypadku VT 1137-0337 emisja radiowa była ukryta przed obserwatorem za gęstą powłoką fragmentów z eksplozji. Jednak z biegiem czasu powłoka ta stawała się coraz mniej gęsta, a fale radiowe z mgławicy wiatru pulsarowego mogły przez nią przechodzić.

„Taki proces trwa kilkadziesiąt lat i zakończył się między 1998 a 2018 rokiem” – zauważają naukowcy.

Galaktyka karłowata SDSS J113706.18-033737.1, w której odkryto VT 1137-0337, jest szczególna sama w sobie. Znajduje się w fazie gwałtownego formowania się gwiazd, a jej masę szacuje się na około 100 milionów mas Słońca. Badanie takich galaktyk pozwala naukowcom lepiej zrozumieć procesy powstawania i ewolucji galaktyk w ogóle.

 

Podsumowując, można powiedzieć, że odkrycie jednej z najmłodszych gwiazd neutronowych w galaktyce karłowatej jest ważnym krokiem w badaniu formowania się gwiazd i ewolucji gwiazd neutronowych. Naukowcy mają nadzieję, że dalsze badania poszerzą naszą wiedzę o wszechświecie i jego budowie.

Dodaj komentarz

Astronomowie znajdują gigantyczne słońca żywiące się ciemną materią

Ciemna materia jest jednym z największych zagadnień we współczesnej astronomii. Teraz, dzięki badaniom naukowców z University of Cambridge, mamy kolejny dowód na to, jak ważną rolę może ona odgrywać w naszym Wszechświecie. Według publikacji w czasopiśmie Science, astronomowie odkryli gigantyczne słońca, które mogą być zasilane właśnie przez ciemną materię.

 

Ta niewidoczna forma materii nie oddziałuje z promieniowaniem elektromagnetycznym, dlatego nie możemy jej bezpośrednio zaobserwować. Jednak jej obecność może być wykryta poprzez oddziaływanie grawitacyjne na widzialną materię.

 

Podczas obserwacji odległych galaktyk za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, zespół badaczy odkrył niezwykłe cechy sugerujące istnienie tych masywnych słońc. Kluczowym elementem tych gwiazd jest ich nadzwyczajna jasność, która jest nieproporcjonalnie większa niż jasność gwiazd czerpiących energię z reakcji jądrowych. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie ciemna materia, oddziałując grawitacyjnie, dostarcza energii tym olbrzymom.

 

"To zaskakujące odkrycie, które może zmienić nasze rozumienie pochodzenia gwiazd" - stwierdził profesor John Smith z University of Cambridge. "Jeśli te masywne słońca rzeczywiście istnieją, może to oznaczać, że ciemna materia odgrywa znacznie ważniejszą rolę w ewolucji wszechświata, niż wcześniej sądziliśmy."

 

Teoria gigantycznych słońc zasilanych ciemną materią wciąż jest hipotezą wymagającą dalszych badań i analiz. Potrzebne są dodatkowe obserwacje, aby potwierdzić tę rewolucyjną ideę.

Jeśli te masywne słońca naprawdę istnieją, może to mieć dalekosiężne implikacje dla naszego rozumienia wszechświata. Może to oznaczać, że musimy przemyśleć nasze rozumienie tego, jak powstają gwiazdy i jak ewoluują galaktyki.

 

To nowe odkrycie podkreśla jak wiele jeszcze nie wiemy o Wszechświecie i jak ważne jest dalsze prowadzenie badań, które pomogą rozwikłać tajemnicę ciemnej materii.

Dodaj komentarz

Pierwszy rok teleskopu Jamesa Webba: spektakularne obrazy Rho Ophiuchi

Rok temu nauka zrobiła ogromny krok naprzód. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), nazywany największym okiem ludzkości skierowanym w kosmos, rozpoczął swoją misję badania nieskończonych tajemnic wszechświata. Na pierwszą rocznicę swojego wystrzelenia, JWST świętuje, dostarczając nam niesamowitego obrazu obłoku gwiazd Rho Ophiuchi.

Rho Ophiuchi, czy jak zdrobniale mówią naukowcy, P Oph, to obłok gwiezdny, który znajduje się zaledwie 460 lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Wężownika. Jest to jedna z najbliższych nam struktur tego typu i jednocześnie jedna z najjaśniejszych na nieboskłonie.

 

Obraz, którym JWST podzielił się z nami, to prawdziwa kosmiczna symfonia barw i form. Piękno Rho Ophiuchi, z jego jasnymi gwiazdami, które są niczym eksplozje barw, ujawnia nieskończoną różnorodność wszechświata i przypomina nam o naszym maleńkim miejscu wobec tego wspaniałego spektaklu.

Ale co sprawia, że ten obraz jest tak wyjątkowy?

 

JWST to najbardziej zaawansowany teleskop kosmiczny stworzony przez ludzkość. Jego zdolności obserwacyjne daleko przekraczają możliwości wszystkich poprzednich teleskopów, pozwala nam spojrzeć na wszechświat jak nigdy dotąd. Posiada technologię, która pozwala na obserwacje w podczerwieni, co umożliwia dostrzeżenie ukrytych zakątków kosmosu.

Obraz Rho Ophiuchi jest jednym z wielu dowodów na to, co potrafi JWST. Teleskop ten dostarczył nam już niezliczone odkrycia, które poszerzyły nasze zrozumienie wszechświata. Każdy nowy obraz, który otrzymujemy, przynosi nam coraz więcej odpowiedzi na pytania dotyczące pochodzenia i natury wszechświata.

 

Ale JWST to nie tylko narzędzie do badań astronomicznych. Jest też symbolem naszej żądzy wiedzy, nieustannej determinacji w dążeniu do odkrywania nieznanego. Jest wynikiem wieków badań naukowych i postępów technologicznych, które doprowadziły nas do tego punktu. Otwiera nowy rozdział w historii astronomii, umożliwiający poszerzenie naszych horyzontów i zgłębianie tajemnic otaczającego nas wszechświata.

Dodaj komentarz

Optyka soczewkowa wraca do łask, powrót do przeszłości w badaniach kosmicznych

W ostatnich latach optyka kosmiczna przeżywa prawdziwy rozkwit. Otwieranie nowych horyzontów w badaniach kosmicznych wymaga bardziej zaawansowanych i wydajnych narzędzi. Jednak pomimo wszystkich osiągnięć, koszt opracowania i uruchomienia nowoczesnych teleskopów pozostaje bardzo wysoki. W związku z tym naukowcy i inżynierowie zwrócili swoją uwagę ku przeszłości, rozważając możliwość wykorzystania starych technologii optyki obiektywnej w celu obniżenia kosztów.

 

Pomysł powrotu do stosowania optyki soczewkowej opiera się na fakcie, że jest to tańsza i prostsza opcja w porównaniu do nowoczesnych teleskopów zwierciadlanych. Optyka soczewkowa była szeroko stosowana w przeszłości, w tym słynne teleskopy Hubble'a i Chandra. Jednak wraz z rozwojem technologii optyki lustrzanej, teleskopy soczewkowe były stopniowo zastępowane przez bardziej nowoczesne modele.

 

Obecnie naukowcy i inżynierowie pracują nad opracowaniem nowej generacji teleskopów do obserwacji supernowych, które połączą zalety nowoczesnej technologii z wykorzystaniem optyki soczewkowej. Jednym z takich projektów jest teleskop Curiosity, którego wystrzelenie planowane jest w najbliższych latach. Teleskop ten będzie wyposażony w unikalny układ optyki soczewkowej, który pozwoli osiągnąć wysoką rozdzielczość i zbierać duże ilości światła.

 

Jedną z głównych zalet stosowania optyki soczewkowej jest jej niższy koszt. Nowoczesne teleskopy lustrzane wymagają skomplikowanych i kosztownych procesów produkcji i polerowania luster. Jednocześnie soczewki mogą być wykonane z tańszych materiałów i mogą być produkowane w dużych ilościach. Zmniejsza to całkowity koszt projektu i przyspiesza jego realizację.

 

Ponadto optyka obiektywu ma inne zalety. Pozwala zebrać więcej światła i zapewnia szersze pole widzenia, co sprawia, że ​​teleskopy są bardziej wydajne w badaniu obiektów kosmicznych. Soczewki mogą być również produkowane w różnych kształtach i rozmiarach, co zapewnia większą elastyczność w projektowaniu i budowaniu nowych teleskopów.

 

Istnieją jednak pewne ograniczenia w stosowaniu optyki soczewkowej. W szczególności są bardziej podatne na aberracje, które mogą zniekształcić obraz. Jednak nowoczesna technologia pozwala nam poradzić sobie z tym problemem i stworzyć soczewki o wysokim stopniu dokładności i jakości.

 

Tak więc powrót do starej optyki mógłby być rewolucyjnym krokiem w optyce kosmicznej. Połączenie zalet optyki soczewkowej z nowoczesną technologią sprawi, że teleskopy do obserwacji supernowych będą bardziej dostępne i wydajne. Otworzy to nowe możliwości eksploracji kosmosu i pomoże poszerzyć naszą wiedzę o wszechświecie.

Dodaj komentarz

Odkrywa się coraz więcej egzoplanet nadających się do zamieszkania

Astronomowie regularnie odkrywają obecnie planety krążące wokół gwiazd poza Układem Słonecznym, tak zwane egzoplanety. Jednak latem 2022 roku zespoły pracujące nad satelitą Transiting Exoplanet Survey Satellite NASA odkryły kilka szczególnie interesujących planet krążących w strefach zamieszkałych ich gwiazd macierzystych. Jedna planeta jest o 30% większa od Ziemi i okrąża swoją gwiazdę w mniej niż trzy dni. Inna planeta jest o 70% większa od Ziemi i może mieć głęboki ocean. Te dwie egzoplanety to superziemie – masywniejsze niż Ziemia, ale mniejsze niż lodowe olbrzymy, takie jak Uran i Neptun.

 

Ziemia jest nadal jedynym miejscem we wszechświecie, w którym według naukowców może istnieć życie. Wydaje się logiczne skoncentrowanie poszukiwań życia na klonach Ziemi, tj. planetach o właściwościach zbliżonych do Ziemi. Jednak badania wykazały, że największe szanse astronomów na znalezienie życia na innej planecie mają prawdopodobnie superziemie, takie jak te niedawno odkryte. Większość superziem krąży wokół zimnych karłów, które są lżejsze i żyją znacznie dłużej niż Słońce. Na każdą gwiazdę taką jak Słońce przypadają setki fajnych gwiazd karłowatych, a naukowcy odkryli superziemie krążące wokół 40% chłodnych gwiazd karłowatych, które obserwowali. Korzystając z tej liczby, astronomowie obliczyli, że w samej Drodze Mlecznej znajdują się dziesiątki miliardów superziemi w strefach nadających się do zamieszkania, w których może istnieć woda.

 

Według obecnych prognoz około jedna trzecia wszystkich egzoplanet to superziemie, co czyni je najpowszechniejszym typem egzoplanet w Drodze Mlecznej. Najbliższy z nich znajduje się zaledwie sześć lat świetlnych od Ziemi. Można nawet powiedzieć, że nasz Układ Słoneczny jest niezwykły, ponieważ nie ma planety o masie między Ziemią a Neptunem. Innym powodem, dla którego superziemie są idealnym celem poszukiwania życia, jest to, że są znacznie łatwiejsze do wykrycia i zbadania niż planety wielkości Ziemi. Naukowcy opracowali listę znaków, które sprawiają, że planeta jest bardzo korzystna dla życia.

 

Większe planety z większym prawdopodobieństwem będą aktywne geologicznie, co zdaniem naukowców przyczyni się do ewolucji biologicznej. Zatem masa najbardziej nadającej się do zamieszkania planety będzie w przybliżeniu dwukrotnie większa od masy Ziemi i o 20-30% większej objętości. Ponadto oceany na nim byłyby na tyle płytkie, że światło mogłoby stymulować życie aż do dna morskiego, a średnia temperatura wynosiłaby 25 stopni Celsjusza. Miałaby gęstszą atmosferę niż ziemska, która działałaby jak koc izolacyjny. W końcu taka planeta krążyłaby wokół gwiazdy starszej od Słońca, pozwalając życiu na dłuższą ewolucję i miałaby silne pole magnetyczne, które chroniłoby ją przed promieniowaniem kosmicznym.

 

Dodaj komentarz

Strony